Nasz patron

 JANUSZ ŻERNICKI – POETA, KRYTYK

 

Urodził się  12 kwietnia 1939 r.  w  Ciechocinku  . -jak sam mówił: „w miasteczku na Kujawach. Nie w Tężniopolis. Tężniopolis zrodziło się we mnie, kiedy w agonii rzęził Ciechocinek.” Ukończył szkołę podstawową, której kierownikiem był jego ojciec, Mieczysław Kwiatkowski, a następnie uczęszczał do Liceum im. S. Staszica w Ciechocinku. Studiował polonistykę na Uniwersytecie  Mikołaja Kopernika w Toruniu i  pedagogikę kultury na  Uniwersytecie  Łódzkim. Debiutował   w „Nowym Torze” i „Helikonie” w  roku   1956.  Był   współzałożycielem  Orientacji   Poetyckiej Hybrydy i autorem tej nazwy.

Opublikował tomy   poezji:  ” Szept przez wiatry ” –  1964,  ” Landszaft z wędrującym dnem ”  – 1968,     ” Trzynaście miesięcy”-1969, ” Sen bez skrzypiec „-1970, „Bez zdarzeń”- 1974, „Kurz życie moje”- 1978, „Menady” – 1983, ” Wędrowiec w jednym sandale „-1985 za którą otrzymał nagrodę miesięcznika „Poezja” za rok 1985, „Neuryty” 1986, „Wierność martwemu morzu” 1989. W 1998 roku ukazał się także tom wierszy zebranych ” Wędrowiec z Tężniopolis”. Janusz Żernicki zajmował się również krytyką literacką. jego wiersze tłumaczono m.in. na francuski, hiszpański, macedoński, rumuński.

Pracował między innymi jako redaktor w „Helikonie”, „Widzeniach” i „Poezji”, wiejski nauczyciel na Mazurach, kierownik działu społeczno-samorządowego PSS w Lądku Zdroju. Mieszkańcy Ciechocinka pamiętają Go jako nauczyciela Szkoły Podstawowej nr 1 i twórcę Teatrzyku Miniatury Politycznej. Razem z Markiem Badtke zainicjował „Wiosnę pod Tężniami”, która przerodziła się w obecny Festiwal Folkloru Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej. Otrzymał wiele nagród poetyckich w tym nagrodę miesięcznika „Poezja”, „Pierścienia” w konkursie „Czerwonej Róży” za całokształt osiągnięć twórczych. Był również laureatem nagrody „Pegaza” przyznawanej przez wojewodę włocławskiego. Niedawno został ogłoszony konkurs literacki Jego imienia dla niepełnosprawnych.

12 kwietnia 2000 r. w Teatrze Letnim miał miejsce, jak się dzisiaj okazuje ostatni  wieczór autorski Janusza Żernickiego Tą  szczególną  okazją  była  35  rocznica  wydania  1. tomu poetyckiego   poety   związanego  z  naszym   miastem. Wiersze  autora czytali Elżbieta  Pietrzykowska  i  Zbigniew Ostrowski.  Posłowie  do  twórczości autora  „Wędrowca w jednym sandale”    wygłosił toruński krytyk  literacki  i  badacz  twórczości Żernickiego Stanisław Jasiński.  Tymczasem 7 października 2001 roku Ciechocinek pogrążył się w smutku – Wędrowiec w jednym sandale  odszedł na zawsze.


„I mówię jeszcze”

Za zdania moje, które zlisiony sierścią do środka, łykam,
którym nie nadaje kształtu,
ciesząc się pierwotnym ich bezwstydem,
clochard i Kronos naraz, od proroków spodziewany;

tak pława na łańcuchu a niby-to z falą,
tak mężatki młode i słodki ucisk wnętrzności,
gdy markują wierność,
wychylone z własnych bioder – ciekawe cudzych kopulacji:
za zdania moje pokrętne, gdy opuszczają „zagrodę zębów”
zmysłowe i natrętne,
za zadania moje, gdzie włazi murawa i perz –
– – wybacz mi wielki Nieznajomy.

„Że-m”, ta forma jest różą z prowansalskich fascynacji,
dom rodzinny odtrącił, wytrąciwszy siebie,
niczym ten, co „planetę odkopnął”, a planet uporczywie przybywa,
chociaż to ja właśnie opisałem ideologię Domu,
boś mnie do tworzenia systemów powołał –
– – wybacz mi o, Niedościgły.

Bo cudzoziemcem we własnej ziemi jestem,
bo zewsząd widzę coraz więcej i mówić nie śmiem,
bo i po co?
wolę już upał i ciała kobiet gonne i gończe,
chwila specjalna, gdy słońce już natarczywe nad horyzontem –
zagłada prędzej ich zmysłom się obnaża; Zygmuncie Freudzie
może najszczerszym bywasz Wernyhorą!
wolę już promenady rodzimego kurortu –
topola, brzoza, miłorząb, robinia, grab i wiąz
(byłaby to Litania do Wszystkich Najwierniejszych,
byle nie minąć w locie mew, tych lilii mojego patrona,
a także wśród pinus nigra i sambucus nigra kosów i srok,
pokrzewek, dzwońców i zięb, krzyków pawi,
który zawraca między glacjały,
dżdżownic i żuków gnojaków, co jednają mnie z ziemią);
i za to niebo z anilionowej farbki do prania
w baliach z dzieciństwa,
niebo zanoszące się obłokami nad kurortem
tak wysoko i dwornie,
niezastąpiony kompres żagwiącej mej głowy –
– – – wybacz, albo przyjmij, że wiem, iż pojmujesz
bo chyba taką naturę posiada Świetlisty
Za noce ze zmarłymi odtrwaniane – Ojciec, Bruno i Sted –
gdzie tylko małoodporna szyba wieczności dzieli nas od siebie,
ot, zwykła szybka alarmowa, którą wystarczy zbić;
że i na mnie skacze płonący tygrys rozdzieranych krajobrazów,
i słyszę ryk i krew i dławi mnie bezwzględność ludzi głodnych,
a zwie się to „ugwieżdżeniem historii”,
a zapobiec nie umiem,
a na puszczy gadałem dwadzieścia pięć lat –
– – – wybacz Ty, coś lękiem i intuicją nas obdarzył
nie dając go wilkom ni dębom,
lub wydzielając jak poczęstunek chłopom ze szarwarku
co panięta na powiatowy przywieźli bal.
Że najlepszych swych lat, niby wiązki mięśni, jelit i szmat,
po wiadomej eksplozji (a tak i jedynie jestem polski),
z krzewów wersów i literackich transzei i trawersów
nie pozbieram –
– – – wybacz Ty, o Którym tyle wiem, że
więcej niż ja rozumiesz mnie,
a sondy Twoje, gdy zapuszczasz,
boleśnie czuję
w głębokościach moich niezmierzonych.

Wybacz mnie, który wierność martwemu morzu zaprzysięgłem,
morzu, co „odwraca stronice brzegów”,
a księga dobiega już końca;
morzu cywilizacji jak za czasów Solona,
której co dnia słońce ostatni przesyła blask;
wszystkim odeszłym ode mnie ludziom i zwierzętom,
roślinom i sprzętom,
reakcjom codziennym, formułom foremnym –
– – wybacz za mnie, przeze mnie i dla mnie.

Bo za to, że zdychałem, podnosiłem się i padałem,
ustalony w genach i Twojej szczodrobliwości,
i że znam rynsztoki, ambony, barłogi i trybuny,
sferę seksu i zonę alkoholu, upokorzenia i ekspiacje,
i że więcej niż w chrześcijańskich misteriach
naznaczyłeś memu pokoleniu krzyżowych stacji
(a na końcu jestem) –
– – – ja Ci Panie zawsze, zawsze wybaczam.

Tężniopolis, czerwiec 1981


Twórczość:

  • Szept przez wiatry 1964
  • Landszaft z wędrującym dnem 1968
  • Trzynaście miesięcy 1968
  • Sen bez skrzypiec 1971
  • Bez zdarzeń 1974
  • Kurz, życie moje 1978
  • Menady 1983
  • Wędrowiec w jednym sandale 1985
  • Neuryty 1986
  • Wierność martwemu morzu 1989
  • Palę świece w południe 1993
  • Nie ma mnie na wspólnej fotografii 1994
  • Rwijcie lilie z lotu mew 1995
  • Rzeki bez morza 1997
  • Wędrowiec z Tężniopolis 1998